W sobotę 10.2 na Arenie Futbolu odbędzie się wielki finał WLU. Wczoraj analizowaliśmy szanse w kategorii Women, dzisiaj na warsztat idzie liga Open. W dwóch finałowych meczach zobaczymy 4 drużyny, które prezentują odmienne i bardzo charakterystyczne style gry. Jak zostanie obsadzone podium? Czy mistrz zostanie w Warszawie?
Foto tytułowe: LUMIKA Fotografia Sportowa. Zmagania rozpoczną się o 16.00 meczem o 3. miejsce. O brąz powalczą dwie warszawskie drużyny Żubry i JR. W sezonie zasadniczym zwyciężyli ci pierwsi po pasjonującym powrocie i 3 punktowej serii w końcówce spotkania (3 kluczowe asysty zaliczył Kacper Podgajny). Żubry przegrywały ten mecz zresztą po ośmiu minutach gry 3-7, ale ich rosnące w tym sezonie zgranie i spokój na boisku, pozwoliły obrócić losy spotkania i postawić się w roli faworyta w spotkaniu o miejsce.
Skład Żubrów opiera się w 100% na zawodnikach mixtowej drużyny 4hands. Oprócz wspomnianej wcześniej drużynowej chemii, ich siłą w tym sezonie jest zaangażowana i głośna obrona. Żubry hałasują na linii bocznej jak ich tytułowe maskotki z puszczy białowieskiej i drużynom przeciwnym dają tym samym do zrozumienia że Arena Futbolu to ich teren. Oglądając mecz należy zwrócić uwagę na Tomasza Romanowskiego, który z 26 asystami 31 punktami zajmuje 4 miejsce w klasyfikacji najlepiej punktujących graczy ligi open. Oprócz tego grę Żubrów ciągną Rafał Grudny, Karol Pernal i wspomniany wcześniej Podgajny (wszyscy ponad 40 oczek w statystykach). Czy tej zgranej paczce znów pójdzie “jak na treningu”?
JR nie sprzeda łatwo skóry. Powiem więcej, w moich oczach ta drużyna jest faworytem małego finału. Mujahediński trzon rozegrania w postaci Macieja Antoniaka, Piotra Latoszewskiego i Jakuba Kura zapewnia drużynie spójność i sporo punktów (cała trójka w czołówce punktujących ligi). Poza tym skład JR to prawdziwe gwiazdy warszawskiego frisbee. Maciej Grabowski, Stanisław Bogusławski i Artur Sieraj to zawodnicy, którzy indywidualnymi warunkami mogą przesądzić o losach meczu. Kluczowe dla zwycięstwa będzie też to, jak JR wykorzysta swoje wieże – Rafała Zgrzywę i Aleksandra Redwana. Pozostaje jeszcze pytanie jakim składem pojawi się JR w sobotę i czy mniej doświadczona część Ochockich Ananasów podźwignie zadanie wykonując na boisku czarną robotę i kreując bardziej doświadczonych kolegów? A może Janusz Rajski, Jakub Trojanowski i Łukasz Świderek sami popiszą się ważnymi zagraniami w kluczowych momentach?
Pytany o szanse drużyny, Maciej Antoniak był dość enigmatyczny:
Skład przerzedzony chorobami i rozjazdami, jednak wciąż niebywale silny. Mamy do wyrównania porachunki za universe point z 4hands. Pytasz mnie o absencje… JR to kolektyw, który będzie obecny. Potrafimy wygrywać i w 6 osób, co pokazaliśmy w tym sezonie wielokrotnie.
Finał
Wielki Finał rozpocznie się o 17.30. Naprzeciwko siebie staną niepokonany zwycięzca fazy zasadniczej Frisbnik z Rybnika i warszawscy Meowing Cheetahs. Mecz zapowiada się ze wszechmiar widowiskowo i już zakończony universe pointem pojedynek z ostatniej kolejki dał nam przedsmak tego, co zobaczymy w finale. Frisbnik prowadził w pierwszym meczu już 11-6, ale Gepardy rzuciły się do szaleńczej pogoni i mieli dysk na wyrównanie wyniku na linii zony. Ostatecznie to gracze z Rybnika donieśli zwycięstwo i 17-16 i była to zasłużona nagroda za ich solidną grę (jedynie 8 strat, przy 10 stratach Gepardów).
Frisbnik
Gra drużyny z południa Polski zachwycała cały sezon. I nie mówię tu tylko o młodzieńczej atletyczności i telepatycznym zgraniu. Tym, co najbardziej przykuwało uwagę obserwatorów, był ich dojrzały i mądry styl gry. Harujący w polu cutterzy pod wodzą Krzysztofa Wątroby (21 asyst i 26 punktów) i Jana Kopiczko pozostają w ruchu non stop i nigdy nie pozostawiają handlerów w trudnych sytuacjach. Konsekwentnie zmieniają kąt ataku i zdobywają zamkniętą. Nic nie robią na siłę. Po drugiej stronie dysku króluje Marcin Sosna, który zaliczył już w tym sezonie 38 asyst (3. miejsce wśród najlepiej asystujących) i swoim szerokim wachlarzem rzutów jest w stanie wybrnąć z każdej opresji. W kwestii dostarczania dysku do zony ważną rolę w zespole pełnią też Bartosz Mikołajec (25 asyst) i Remigiusz Szymura (13 asyst). Remek będzie też ważnym zabezpieczeniem na tyłach obrony.
Tak o szansach swojej drużyny wypowiada się Grzegorz Ciszewski:
Mobilizacja jest maksymalna! Cieszymy się, że udało nam się przejść fazę grupową bez porażki, tym bardziej, że dawaliśmy dużo okazji na ogrywanie się zawodnikom z szerokiego składu. Meowing Cheetahs postawiło nam ostatnio trudne warunki, jednak był to mecz “o pietruszkę”. Teraz nie będzie kalkulacji. Obie ekipy prezentują podobny, fizyczny styl gry, jednak naszym atutem jest to, że gramy w jednej drużynie mixed i trenujemy w tym składzie cały rok. Zapowiada się super widowisko!
Meowing Cheetahs
Dla wielu Gepardów liga open była pierwszą okazją do spotkania się na boisku. Skład jest oparty o graczy warszawskich drużyn mixed oraz jednego reprezentanta Łodzi (Rafał Witczak). Kluczem doboru dla selekcjonera i kapitana Kostka Święcickiego była szybkość zawodników, a taktyki, które narzucił są proste i pozwalające na dużą dozę inwencji własnej. Styl jaki Cętkowani prezentowali przez sezon, to nie tylko wyszperane w warszawskich szmateksach łaszki, ale przede wszystkim szybka gra z kontry oparta o ryzykowne decyzje punktowe. Aż pięciu zawodników zaliczyło w tym sezonie ponad 20 asyst. Stanisław Grzywalski, Piotr Kuszewski i Andrzej Holnicki, Kostek Święcicki i Krzysztof Zając. Ten ostatni jest przy okazji najlepiej punktującym zawodnikiem całej ligi z 44 punktami na koncie i brakuje mu jedynie 4 punktów do pozycji lidera w klasyfikacji łącznej Michała Rudego z BC Kosmodysk, który już w tym sezonie nie zapunktuje. Gepardy mają wszystko, żeby zwyciężyć w finale WLU, a w meczu z Frisbnikiem dostali nauczkę i na pewno w będą musieli zaprezentować grę opartą na solidniejszych niż do tej pory fundamentach. Pytanie, czy takie ograniczenia nie przytłumią ofensywnych możliwości zespołu?
W finale zabraknie kontuzjowanego Kostka Święcickiego. Kapitan Cętkowanych będzie jednak obecny na linii i zapowiada, że będzie show:
Jeżeli ktoś przekreśla Gepardy z powodu mojej kontuzji, to może mieć racje. Jednak nie zapominajmy, że są u nas również inni wspaniali zawodnicy. Na finał przygotowaliśmy kilka nowych kocich ruchów, myślę więc, że miłośnicy choreografii, zwanej przez laików taktyką, będą zadowoleni. Z kolei tej części kibiców, których bardziej interesują sami zawodnicy niż gra, gwarantuję nowe i zaskakujące stroje. Zgodnie z mottem drużyny „najpierw styl- potem skill!”. Po finale natomiast, zapraszamy wszystkich kibiców do wspólnej zabawy i krótkiej licytacji wybranych części naszej garderoby. Cała zebrana kwota zostanie przekazana na cele charytatywne. Do zobaczenia w sobotę. GEPARDY-PETARDY!
Spektakl czas rozpocząć!!
2 komentarze
[…] zapowiedź finału Open, a w sobotę Mixed. Cała Ultimate Frisbee Warszawa na Arenę […]
[…] niuanse. Finał mixed zwieńczy kolejkę finałową. Przeczytajcie też nasze prognozy przed finałami open i […]