Z pasji do ultimate frisbee!

"When a ball dreams, it dreams it's a frisbee" - Stancil Johnson

mJah triumfują po raz trzeci, srebro dla Flow, brąz dla ZWR

mJah triumfują po raz trzeci, srebro dla Flow, brąz dla ZWR

Warszawska drużyna mJah po raz trzeci z rzędu sięgnęła po złoty medal Halowych Mistrzostw Polski. Mujahedini nie mieli sobie równych również drugiego dnia zmagań na boiskach Warszawianki. W finale stołeczny zespół pokonał Flow Wrocław 20:13. Trzecie miejsce zgarnęła Zawierucha Warszawa po zaciętym boju z KWR Knury Kamieniec Wrocławski.

Niedzielne zmagania o miejsca Halowych Mistrzostw Polski dostarczyły wielu emocji. Pierwszoligowe spotkania cechowały się ogromną dynamiką, zwrotami akcji, i walką do samego końca. Było wszystko, co najciekawsze w ultimate – od pięknych chwil, cieszących się drużyn i gratulujących im przeciwników po spirit-timeouty i niesmak związany kontrowersyjnymi sytuacjami. W dzisiejszej relacji skupiamy się na naszej subiektywnej wizji niedzielnych meczów o miejsca, w których braliśmy udział. Zapraszamy do przeżycia z nami jeszcze raz tych emocjonujących momentów.

Niedzielne półfinały

Flow Wrocław – KS KWR Knury Ultimate – 13:11 (red. Łukasz Dobranowski)

Czekała nas kolejna ciężka przeprawa. W sumie to z Flow zawsze jest ciężko i z jednej strony dla takich meczy trenujemy i gramy, a z drugiej, każdy chciałby wygrywać je w jak najlepszym możliwym stylu. Na szczeblu półfinałowym Halowych Mistrzostw Polski nie można jednak było myśleć o łatwym meczu. Szczególnie, kiedy na przeciwko siebie stają drużyny, które od lat toczą zacięte boje.

Od początku weszliśmy w mecz lepiej niż zeszłoroczni Mistrzowie Polski Mixed. Więcej błędów ze strony Flow i nasza dobra ofensywa doprowadziła do kilku przełamań i po paru minutach KWR prowadziło w tym meczu 4:2. Zdołaliśmy tę przewagę zwiększyć jeszcze o jeden punkt i po 17 minutach na tablicy widniał wynik 10:7 dla Kamieńca.

Filip Dobranowski (KWR) i Paweł Milanowicz (Flow) w starciu o kolejny ważny dysk | foto: A. Skorupka

Wraz z upływem meczu, gra zaczęła się stawać coraz bardziej nerwowa… Zaczęły pojawiać się calle, mecz zaostrzył się, a to spowodowało, że widowisko, które było przepełnione świetnymi akcjami, przemieniło się w jedną wielką emocjonalną wymianę ciosów. To wszystko sprowadziło się do tego, że złapaliśmy bardzo złe fale, które poskutkowały odrobieniem strat przez Flow. Wzięty przez nas przy stanie 10:10 timeout nie wiele wniósł. Szalę goryczy przelał po zdobyciu 11. punktu Mateusz Kosmalski, który w niekontrolowany sposób zaprezentował swoją wyższość nad przeciwnikiem. To skutkowało wzięciem spirit-timeoutu przez Flow. Po powrocie na boisko lepiej grała drużyna z Wrocławia, zdobywając kolejne dwa punkty i kończąc spotkanie 13:11.

Flow w drugiej połowie popełniło mniej błędów. U nas zaś widać było frustrację i brak opanowania, co skończyło się zbyt dużą ilością strat po fatalnych decyzjach. Obie drużyny w arkuszach Spirit of the Game dały sobie po 7 punktów. Po tym niefajnym spotkaniu Flow cieszyło się z awansu do finału imprezy. KWR pozostał ciężki orzech do zgryzienia – szybko wyciągnąć wnioski i walczyć o brąz.

mJah Warszawa – Zawierucha Warszawa – 16:8 (red. Andrzej Holnicki)

W drugim półfinale spotkała się moja drużyna Zawierucha z odwiecznym rywalem z warszawskiego podwórka – mJah. Nasze ekipy znają się bardzo dobrze podobnie jak uczestnicy drugiego półfinału, ale mecz przebiegał w tradycyjnej już atmosferze wzajemnego poszanowania i czysto sportowej walki.

Wobec dobrej formy naszych przeciwników, wiedzieliśmy, że musimy zagrać solidnie, ale agresywnie w ataku i dołożyć sporo przejęć w obronie. Ten drugi cel powiódł się całkiem nieźle – zmusiliśmy Wielbłądy do popełnienia największej ilości strat w całym turnieju! Niestety od początku meczu zawodził offense… Łatwo oddane, źle wykończone lub obarczone nieporozumieniem podania skutkowały powiększającą się przewagą rywali. Musieliśmy ryzykować coraz bardziej, a oni czuli się coraz pewniej. Końcowy wynik był na pewno rozczarowaniem, ale wiedzieliśmy, że nawet przy optymalnym występnie byłoby ciężko przełamać znakomicie dysponowane mJah. Po przegranej szybko zaczęliśmy koncentrować się na meczu o 3. miejsce.

Mimo presji KWR, Zawierucha wywalczyła brąz | foto: A. Skorupka

Zacięta walka o brązowy medal

Zawierucha Warszawa – KWR Knury Kamieniec Wrocławski 16:15

Łukasz:

W ten mecz zdecydowanie nie weszliśmy dobrze. Rozpoczęliśmy od straty 3 punktów i gonienia Zawieruchy, która na tym turnieju prezentowała bardzo solidny poziom. Od stanu 6:2 dla ZWR rozpoczęliśmy udaną pogoń i zdołaliśmy wyrównać wynik spotkania na 7:7. W naszych głowach było troszkę lepiej, ale ślad po półfinale pozostał. Nie graliśmy spokojnie, brakowało zaufania i dobrych decyzji, które otwierałyby opcję na łatwe punkty. Taki stan rzeczy skutkował też bardzo dobrą obroną strefową Zawieruchy, która zdołała wygenerować parę strat, zamieniając to na punkty. Mecz był bardzo zacięty. W unverse poincie udało nam się przejąć dysk od ZWR. Staliśmy przed szansą, ale zmarnowaliśmy ją. Nie pomógł timeout, po którym praktycznie od razu zanotowaliśmy stratę, ostatnią w tym meczu. Zawierucha pewnie zdobyła ostatni punkt i zasłużenie wygrała mecz o brązowy medal.

Andrzej:

Do tego meczu dążyliśmy od ostatniego udziału w strefie medalowej w 2016. Mecz z mJah spłynął po nas jak po kaczce i od początku wzięliśmy się za “wykuwanie brązu”. Wiedzieliśmy, że mamy lepszą pozycję mentalną i przewagę domowego boiska. W obronie postawiliśmy na naszą zonę, żeby szybko wybić Knurom ich pomysł na ten mecz. Otwarcie było niezwykle emocjonujące, bo pierwszy punkt Iga Sobieralska łapała layoutem. Tłum zgromadzony wokół boiska zaryczał, dając nam sygnał do natarcia. Wszystko szło jak trzeba i powiększyliśmy przewagę. Niestety, nie obyło się bez spadku formy i daliśmy odrobić stratę rywalom. Potem mecz odbywał się już w formule “cios za cios”. Zdobywaliśmy małą przewagę, by za chwilę ją stracić. Wszystko wskazywało na to, że będzie zacięta końcówka.

Do decydującego punktu przystąpiliśmy z dyskiem w rękach, ale mocna obrona “1 na 1” Knurów zmusiła nas do błędu u progu ich zony. KWR odpowiedziało szybkim time-outem, więc mieliśmy czas, żeby złapać oddech przed decydującą obroną sezonu. Postawiliśmy znów na zonę z wallem. Zawodnicy z Kamieńca szybko podeszli pod naszą strefę, zmuszając nas do postawienia “ściany”, ale dzięki presji markujących dziewczyn musieli oddalić się znowu na swoją połowę. Wtedy akcję obronną wykonał Kostek Święcicki, który udał się na “rajdzik” miedzy handlerów przeciwnika. To zagranie zaskoczyło Knury i ku własnemu zdziwieniu przejęliśmy dysk. Ostatnia akcja była pod dużą presją, ale niezawodny w zonie Piotrek Kuszewski zapewnił nam wygraną chwytem trudnego blade’a. Stało się jasne: mamy brąz HMP!

Mimo wysiłków obronnych Flow nie udało się złamać mJah | foto: A. Skorupka

Finał pod dyktando Warszawy

mJah Warszawa – Flow Wrocław 20:13

mJah z Warszawy byli na tym turnieju nie do pokonania. Ich topowy skład i solidna gra nie pozostawiały wątpliwości, że zeszłoroczni mistrzowie idą po kolejne złoto. Od samego początku narzucili szybką i dokładną grę, która w efekcie przyniosła prowadzenie 5:1. Duży wkład w początek finału miał Piotr Latoszewski, który prowadząc ofensywną grę mJah punktował rywali notując 2 asysty i 1 punkt. Latoszewski był zresztą w tym meczu najlepiej punktującym zawodnikiem stołecznej drużyny, kompletując w sumie 8 asyst i 1 punkt. Mecz był bardzo szybki z obu stron i mimo różnicy punktowej, Flow nie wyglądało jeszcze na poległych. Od stanu 14-9 zaczęli odrabiać straty i szarpać się o zwycięstwo. Dzięki temu odcinkowi meczu zbliżyli się do rywali na dwa punkty. Nie na długo.  Pomimo spektakularnych akcji w obronie i głębokiej wiary w zwycięstwo do końca, wrocławianie popełniali zbyt dużo błędów w ataku i ostatecznie dali mJah odskoczyć w końcówce. Mecz zgromadził sporo kibiców i naprawdę mógł się podobać. Mujahedini dysku obronili złoto po raz drugi z rzędu i udowodnili, że w formule halowej nie mają sobie równych.

71 Wratislavia znów zaskoczyli rywali na HMP | foto: A. Skorupka

Grupa 5-8 i grupa spadkowa

Drużyny, które odpadły w sobotnich ćwierćfinałach były już pewne utrzymania w pierwszej lidze, ale wciąż walczyły o jak najlepsze rozstawienie w przyszłorocznym turnieju. Ostatecznie najlepiej w tym gronie wypadło warszawskie RJP notując komplet zwycięstw i 5. miejsce.

W grupie spadkowej było naprawdę gorąco, bo dwie drużyny miały pożegnać się z pierwszą ligą. Padło na BC Kosmodysk i Grandmaster Flash, które przegrały po dwa mecze i w przyszłym roku zawalczą w drugiej lidze. Pozytywnie zaprezentowało się wrocławskie 71 Wratislavia, które mimo młodego stażu obroniło się przed doświadczonymi rywalami.

Klasyfikacja końcowa HMP 2019

  1. mJah Warszawa
  2. Flow Wrocław
  3. Zawierucha Warszawa
  4. KWR Knury Kamieniec Wrocławski
  5. RJP Warszawa
  6. Frisbnik Rybnik
  7. Uwaga Pies Poznań
  8. KrakUF Kraków
  9. 4hands Warszawa
  10. 71 Wratislavia Wrocław
  11. Grandmaster Flash Warszawa
  12. BC Kosmodysk Warszawa

SOTG: 71 Wratislavia

MVP: Paulina Dul i Michał Orkan-Łęcki

Nadchodzące wydarzenia

Partnerzy

Kontakt

E-mail: kontakt@ultizone.pl

O NAS

@2024 Ł.Dobranowski UltiZone.pl / Since 2017 / Z pasji do ultimate frisbee!