W weekend w czeskich Šardicach odbył się pierwszy etap regionalnych eliminacji do Klubowych Mistrzostw Europy w kategorii men i women. Z Polski pojechało sześć drużyn, które walczyły o miejsce w drugim etapie. Do Wiednia pojadą trzy: Uprising (Men), Mojra (Men) i Troubles (Women).
Šardice to mała wieś położona około 40 km na południe od Brna. Piękny wyżynny krajobraz, przyjaźni ludzie, multum winnic i rewelacyjnie przygotowane boiska to znaki szczególne turnieju. Co roku w drugiej połowie maja polskie drużyny jadą walczyć o awans najpierw do drugiego etapu eliminacji Klubowych Mistrzostw Europy. Šardice są bowiem dla naszego regionu pierwszym etapem w drodze do finałów. W tym roku mogliśmy oglądać zmagania trzech polskich drużyn męskich i trzech drużyn żeńskich. Połowa z nich postara się wywalczyć awans do turnieju głównego, a drugi etap eliminacji odbędzie się pod koniec sierpnia we Wiedniu. Sam turniej główny, czyli Finały Klubowych Mistrzostw Europy, w tym roku odbędą się na początku października we Wrocławiu!
Dywizja MEN
W tym roku w kategorii męskiej z Polski mogliśmy oglądać trzy drużyny. Dwie z nich pojadą do Wiednia i tam spróbują swoich sił z jeszcze cięższą obsadą.
Uprising
Drużyna Uprising (kolektyw graczy z kilku miast, w głównej mierze młodych zawodników; wielu ma już za sobą starty w juniorskiej Reprezentacji Polski), zakończyła tegoroczne preeliminacje na trzecim miejscu, notując najlepszy wynik z polskich ekip. Uprising w roku 2013 awansowało do finałów w Bordeaux, a paru doświadczonych zawodników, którzy wtedy odkrywali prawdziwą siłę europejskiego open, do tej pory gra, prowadzi i modeluje drużynę. Drużyna ma duży potencjał, ale na tego rodzaju zawodach, bardzo ważne jest doświadczenie i znajomość sceny, co z pewnością nie jest obce Dominikowi Dobranowskiemu (trener Uprising/ trener Reprezentacji Polski MEN) czy Mikołajowi Tomczukowi, którzy w Šardicach bywali już wielokrotnie i wielokrotnie wygrywali ten turniej z Uprising “starej daty”.
Pierwszego dnia “Rise upy” wygrały dwa mecze z trzech, zaliczając porażkę z doświadczonymi Czechami – drużyną Yellow Block. Wszystko miało się wyjaśnić drugiego dnia, kiedy zawodnicy polskiej drużyny musieli wygrać swój pierwszy mecz, żeby awansować dalej. Przeciwnikami byli Outsiterz – drużyna ze Słowacji, która w sobotę pokonała w universe poincie Mojrę Warszawa.
Udało się. Pomimo gorszego początku Uprising grało świetnie w obronie, motywując się i pokazując, że to im bardziej zależy i wygrali 15:12. Świetny występ zanotował Jan Kopiczko, wielokrotnie przelatując obok przeciwników, zbijając im dyski. Walecznie i dobrze grał również Norbert Staniszewski, punktując w zonie przeciwników. Na słowa uznania zasługuje cały team. Wszyscy do końca pokazywali pazur, starali się nie spuszczać z tonu i do końca grać swoje A-game. W dobrym stylu zakończyli też turniej rewanżując się w meczu o 3 miejsce Yellow Block. Chłopaki nabyli sporo doświadczenia, pograli ciężkie spotkania, co z pewnością zaprocentuje to w przyszłości. Przed nimi teraz gra o Mistrzostwo Polski, a w sierpniu drugi etap w Wiedniu.

Mojra Warszawa
Mojra to drużyna, która wielokrotnie grała o najwyższe miejsca w Šardicach. Trzykrotni Mistrzowie Polski w tym roku przyjechali do Sardic w troszkę odmłodzonym i odświeżonym składzie. Trzonem drużyny byli jednak doświadczeni gracze jak np. Piotr Latoszewski, Adam Tomczyk i Stanisław Grzywalski. Zabrakło nowego kapitana Andrzeja Holnickiego, którego obowiązki na czas czeskiego turnieju przejął Grzywalski.
Pierwszego dnia Mojra doznała dwóch porażek. W bardzo wyrównanym meczu przeciwko Outsiterz, Warszawie zabrakło dokładności w ataku i pomimo dobrej walecznej obrony w decydującym punkcie musieli uznać wyższość rywali. Przy stanie 14:14 bardzo blisko zbicia dysku był Kacper Podgajny, który wywierał mocną presję przy ostatnim podaniu. Przeciwnikowi udało się jednak opanować dysk i zakończyć spotkanie. Następnie polegli również w meczu przeciwko Cosmo Maribor. Te porażki oznaczały poranną walkę o przetrwanie w turnieju.
Mojra pewnie przeszła w porannym meczu węgierski LOL wygrywając 15:10 i miała okazję na rewanż z Outsiterz. Na tym turnieju te dwie drużyny były na równym poziomie, ale w tym ważniejszym spotkaniu górą była ekipa z Polski wygrywając 15:14. To nie był jednak koniec. Żeby awansować dalej klub ze stolicy potrzebował jeszcze jednego zwycięstwa. Na przeciwko ustawiła się ponownie drużyna Cosmo ze Słoweni, która nie była łatwym przeciwnikiem. Mojra utrzymała jednak koncentrację do końca i wygrała w decydującym punkcie 15:14 po decydującej obronie Kacpra Podgajnego (możecie ją obejrzeć w poniższej relacji; czas: 1:47) i mogła odetchnąć z ulgą. Wygrana zapewniła im bowiem awans do Wiednia!
Opublikowany przez Maribor Ultimate 20 maja 2018
Perun
Perun był trzecią i ostatnią drużyną z Polski w kategorii men, która przyjechała do Sardic. Był to drugi występ tego timu w Šardicach i cieszy fakt, że klub zdobywa doświadczenie i stara się podnosić poziom. Nie można odmówić im waleczności i starania się o każdy punkt. Chłopaki wiedzieli, że będą mieli ciężką przeprawę, ale mimo to pokazywali, że tanio skóry nie sprzedadzą. Perunowi brakuje jednak głównie doświadczenia, organizacji i zgrania które na tym etapie rozgrywek są bardzo ważnymi aspektami. Cieszy fakt, że kolejna polska drużyna dołącza do grona walczących o Klubowe Mistrzostwa Europy. Perun niestety nie zakwalifikował się dalej, a ich najbliższym turniejem będą Mistrzostwa Polski w czerwcu.
Dywizja Women
Do Šardic pojechały trzy drużyny żeńskie. Niestety awans wywalczyła tylko jedna.
Troubles Warszawa
Troubles to marka sama w sobie. Od wielu lat drużyna z Warszawy w Šardicach zajmuje czołowe lokaty i dominuje w naszym regionie. Mało tego, Troubles to drużyna, która w roku 2016 znalazła się w czołówce drużyn europejskich zajmując 4 miejsce na finałach we Frankfurcie.
Co można powiedzieć po ich wystepie w Czechach? Idą jak burza i w tym roku może być jeszcze lepiej niż w 2016. Troubles pierwszego dnia oddały przeciwniczkom w czterech spotkaniach 15 punktów , a w finale rozgromiły czeskie 3SB 15:7, pewnie awansując do drugiego etapu. Ich gra jest poukładana, pełna luzu i zaufania. Dziewczyny nie boją się grać, bazują na dużym doświadczeniu i atletyczności, a ich mecze ogląda się z przyjemnością. W Šardicach nie przegrały żadnego spotkania i jeżeli utrzymają to, co wypracowały do tej pory, to dla żeńskiej drużyny z Warszawy może to być piękny rok. Dziewczyny nie zawiodły pod żadnym względem, a jeśli będą grały dalej na na takim poziomie, to w niedalekiej przyszłości top3 Europy może stanąć przed nimi otworem. Wielkie brawa, Troubles!
Opublikowany przez Troubles 20 maja 2018
Flowers Wrocław
To miał być dobry turniej zakończony historycznym awansem do drugiego etapu. Niestety drużyna z Wrocławia po pierwsze, będzie musiała poczekać rok, a po drugie, ma do odrobienia sporo lekcji. W zeszłym roku “Kwiatki” otarły się o awans przegrywając “game-to-go”. W tym zajęły 7 miejsce prezentując mizerny poziom, a szkoda bo potencjał w dziewczynach jest duży. Można dodać, że Flowers w tym roku zagrały w Šardicach dopiero po raz drugi, ale drużyna ta ma w swoich szeregach doświadczone zawodniczki, które grywały już nieraz na dużych imprezach. To właśnie Šardice były głównym celem i pierwszym etapem w pięciu się do góry po drabince europejskiej sceny women. Stało się jednak inaczej i w tym roku Wrocławianki nie pojadą grać dalej.
Flowers Wrocław w całym turnieju miały jeden moment jazdy po właściwych torach, kiedy to zaliczyły wspaniały comeback w pierwszym meczu przeciwko Cosmo Maribor i wygrały 14:13. Ten mecz napawał optymizmem i nadziejami na kolejne spotkania. Niestety wypadło inaczej. Flowers dawały narzucać sobie styl gry przeciwnika. Grały zachowawczo i często spalały opcje, które mogły otworzyć im swobodną drogę do zdobywania punktów. W efekcie cofały się i z trudem pokonywały metry do strefy przeciwnika. Brakowało luzu, swobodnej gry, brejkowania i dokładności. Dodatkowo w kluczowych spotkaniach i momentach na boisku było… cicho. Rzadko słychać było wspólne drużynowe zachęcanie do walki, okrzyki czy cheery, które usłyszeć można było tylko po skończonym timeoucie. Turniej ten na pewno da dziewczynom dużo do myślenia. Każda z nich chciałaby pewnie jak najszybciej zapomnieć, o tym co się wydarzyło w weekend, ale pamiętajmy że porażki kształcą, a ich dobra analiza, rachunek sumienia i odpowiednie podejście mogą się przełożyć na późniejszy sukces. Wrocławianki zakończyły rywalizację w europejskich pucharach, ale niedługo zobaczymy je na Mistrzostwach Polski w Miętnem.

Whatever
Whatever to znana marka na europejskiej scenie. Drużyna gościła bowiem w finałach Klubowych Mistrzostw Europy i wielokrotnie stawała na podium Mistrzostw Polski. W tym roku skład jest jednak odświeżony i brakuje w nim sporo kluczowych zawodniczek, które w przeszłości stanowiły o sile zespołu. Kolektyw dziewczyn z różnych miast zajął w Šardicach ostatnie miejsce, przywiezie do Polski duży bagaż doświadczeń, a rozegrane mecze z pewnością zaprocentują w przyszłości. Cieszy fakt, że drużyna dalej działa i jeszcze nie powiedziała swojego ostatniego słowa. W Šardicach się nie udało, ale może jest to dopiero początek nowej drużyny, którą zobaczymy również za rok. Czas pokaże.